<Yaaaaawn...> Uff... ale mnie bierze znużenie... Nie ma jednak co się obijać, tym bardziej, że już bardzo dawno nie wrzucałem żadnej notki. Pora więc zakasać rękawy i zabierać się do roboty!
Mój drogi pamiętniczku... Po raz kolejny chciałbym Ci się dzisiaj zwierzyć z moich najskrytszych tajemnic. Po licznych przemyśleniach doszedłem bowiem do wniosku, że życie jest do bani, a miłości nie ma! Wielkimi krokami zbliża się jednak koncert Justysia Biebera w Polsce - aaah, jaki on słodki^^. Udało mi się nawet nabyć bilet na to historyczne wydarzenie w dziejach muzyki. Marzę, żeby zaprosił mnie na scenę, gdzie razem zaśpiewalibyśmy jedną z jego wspaniałych piosenek - na pewno zrobiłbym się wtedy cały mokry!
Wybaczcie, nie mogłem się od tego powstrzymać, ale od zawsze fascynowało mnie to z jak wielką łatwością przychodzi niektórym ludziom pisanie takiego "czegoś"? Może przesadzam, ale moim skromnym zdaniem, jest to główny powód przez który dzisiejsze blogi uważane są za nudne i "gópie". No ale... - musicie mnie zrozumieć, przecież mam w tym swój interes;) Przecież nie zwalę całej winy za małą popularność mojego bloga na słabą aktywność z mojej strony... To wszystko wina gimnazjalistek!
No dobra, żeby nie było, że ja również rzucam Wam jakiś chłam, w dzisiejszym wpisie znajdziecie odrobinę historii! Jakżeby nie - będzie o pierwszym wibratorze - na parę!
Dawno, dawno, kiedyś - żyli sobie ludzie, owi ludzie byli bardzo podobni do ludzi, którzy żyją obecnie. Jedyna różnica między tamtymi ludźmi, a obecnymi ludźmi polega na tym, że tamci ludzie żyli wcześniej od nas - czyli od ludzi współczesnych. Haha... strasznie jestem zabawny, a w takich momentach zawsze wydaje mi się, że bardziej komentuję rzeczy, które robię, niż sam Gollum. Paranoja! No ale cóż, tak bywa :D. Pamiętacie czasy wiktoriańskie? Przyznam się szczerze, że osobiście nie pamiętam ich nawet z historii... Był to jednak okres w dziejach ludzkości, w którym odczuwanie frajdy z baraszkowania, było dla kobiety czymś karygodnym i społecznie nie akceptowalnym. Napięcie seksualne narastało więc w kobietach tak długo, aż konieczna była wizyta u doktora, a jak wiadomo - doktor mądra głowa, to i na to znalazło się lekarstwo. Ziółka, penicylina, a może leżenie w łóżeczku z termoforem na głowie? Nic z tych rzeczy - w tamtym okresie, jedynym lekarstwem na histerię - tak nazywała się wtedy owa "choroba", był masaż kobiecych części intymnych znajdujących się pomiędzy nogami! To dopiero były fajne czasy^^ Jak wiadomo nie od dziś, ręczna robota, nawet jeżeli jest tak jak w tym przypadku zajebista - nudzi się po jakimś czasie. A że człowiek jest z natury istotą leniwą, postanowił zmechanizować cały proces. I tym sposobem, Amerykanin George Tyler skonstruował w 1869r. pierwszy na świecie wibrator - oczywiście napędzany parą. Ku uciesze lekarzy (albo i nie) jedna sesja leczenia histerii skróciła się z 1 godziny do ok. 10 minut (ależ to musiała być moc...) I tym optymistycznym akcentem, żegnam się już dzisiaj z Wami!
Adios!
Jako,że zawsze zostawiam na blogach komentarze to zostawiam i tu : komentarz.
OdpowiedzUsuńPrzeglądałam tyyyyyyyle razy kwejka,aż w końcu po jakichś 5 razach jak zobaczyłam twoją reklamę postanowiłam tu sobie przyjść.
No i nawet dobrze zrobiłam.
Pisz dalej,ojej...jaka ja drętwa.
PS. No...ale nuta bardzo dobra. :D
Czyżbyś oglądał film pt. "Histeria"?
OdpowiedzUsuńGratuluje napisania pracy, teraz życzę udanej obrony :)
Cóż... mimo ciągłego zabierania się za tą pozycje filmową, do tej pory jej nie obejrzałem, nad czym ciągle niezmiernie ubolewam... Jednak... co się odwlecze to się obejrzy później:D
OdpowiedzUsuń