poniedziałek, 21 października 2013

Sinusoidalna zmienność relacji pomiędzy przedstawicielami obojga płci rasy ludzkiej, na przestrzeni dziejów.

"Trudno mieć dziewczynę, która ciągle mówi o seksie."
~ mój Dupek



Hejże ho drodzy czytelnicy! Chcąc nadmiernie napompować otoczkę wokół mojego wpisu, muszę Wam powiedzieć, że... będzie dzisiaj co czytać! Oj, tak... Coś dla siebie znajdzie tu zarówno pełen testosteronu samiec, jak i chcąca ogarnąć głębię męskich zalotów kobieta! Czego możecie się spodziewać? Cóż... Jak to już zwykle ze mną bywa - wszystkiego! Chcąc jednak nieco uprzedzić temat posta, zdradzę, iż będzie on o niezwykle skutecznych sposobach na podryw. Nie znajdziecie tu jednak byle jakiego chłamu dostępnego na setkach portali w necie... Zatem -  nie przeciągając długo - ready, steady and go!

poniedziałek, 7 października 2013

GTA V, Pokemony, Minecraft i środki na erekcję!

"Dobry suchar jest jak prawdziwy mężczyzna - zawsze późno dochodzi."


Dzień dobry wieczór! Zastanawialiście się kiedyś jak bardzo skuteczne są reklamy środków na erekcję i potencję? Hmm... Do niedawna byłem przekonany, że osoby mające problemy w "tych" sprawach, są już na tyle dojrzałe, że po pomoc udają się do seksuologa. Zaś po odpowiedniej diagnozie zażywają zalecone "piguły mocy", których skuteczność poparta jest licznymi "twardymi" dowodami. Nie byłbym sobą, gdybym nie sprawdził faktycznego stanu rzeczy mając tak łatwy dostęp do apteki... Zatem... Nie zastanawiaj się długo! I WAL...! Do dalszej części posta!

środa, 25 września 2013

Poradnik dla singli!

"Patrz! Wystarczy, że wspomniałeś o tym, że masz dziewczynę i od razu nie dostałeś ani jednego komentarza! Sukces na blogu możesz odnieść tylko wtedy, gdy jesteś tajemniczym, seksownym singlem..." 
~moja wspaniała dziewczyna


Czasami zdarzają się takie dni, podczas których człowiek nie wie od czego zacząć... Na szczęście mnie się to dzisiaj nie tyczy! - albo przynajmniej odnoszę takie wrażenie... Nie ważne jednak jaka jest prawda! Wielkimi krokami zbliża się "ta" pora roku, podczas której każdy singiel może spróbować niezwykle efektywnej metody podrywu - na kasztana! I nie chodzi mi tu bynajmniej o rzucanie silnie zwięzłą kupą w przechodzącą po drugiej stronie ulicy dziewczynę... Okej... Na sam początek sprawdzę lepiej własną check-listę:

- jedzenie - jest!
- słodsze od najsłodszych jednorożców - cappuccino - jest!
- łyżeczka w środku kubka, którą można wybić sobie oko (a nawet oba) - jest!
- durny klip na "wierchu" wpisu - jest!
- ruszająca nie tylko serca, ale i sąsiadów muzyka w tle - jest!
- lekko zaspany, obdarzony zbyt bujną wyobraźnią autor bloga - jest!

Drogi czytelniku... Twój wróż właśnie odkrył niezwykle niepokojącą wiadomość dotyczącą Twojego życia... Właśnie czytasz mojego bloga! Zaczynamy!

Moim dzisiejszym zamiarem jest stworzenie mniej lub bardziej ciekawego poradnika dla singli pt. "Co z robić z tą jesienią?". Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że od notek tego typu aż się w necie roi, ale moja wyolbrzymiona pewność siebie nakazuje mi stwierdzić, iż ten wpis będzie czymś wyjątkowym... Czymś zupełnie innym! Wybaczcie, ale to silniejsze ode mnie...

piątek, 22 marca 2013

Utopić Marzannę!

Nie ma nic lepszego od niedzielnego poranka, podczas którego budzi się z zapachem kobiecych perfum na koszulce... Ale jeszcze lepsze jest to, że... Tak właściwie to dzisiaj jest czwartek... (albo przynajmniej był wczoraj, gdy rozpoczynałem pisanie tego postu...) Dobra, moje drogie papingi - cały czas wydaje mi się to odrobinę, a nawet bardzo kiczowate, ale rozpoczynam kolejny durny wpis!


Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w znacznym stopniu pochlebiam własnej osobie określając publikowaną przeze mnie treść jako "durną", ponieważ nie dorasta ona do pięt wszechobecnej, internetowej durnocie, ale jak zwykłem powtarzać w takich sytuacjach - skromność nie należy do jednych z moich wad. Zbytnio nie przedłużając, przechodzę więc do sedna mojego dzisiejszego wpisu, na końcu którego czeka na Was mała niespodzianka...

czwartek, 14 marca 2013

Habemus papam!

Ponieważ każdy chcący pozostawić swój ślad w tym dziwnym i skomplikowanym tworze zwanym Internetem... Jezu... właśnie oglądałem skok ze spadochronem z penisem w pochwie... Ekhm, chciałem przed chwilą powiedzieć, iż każdy szanujący się bloger powinien posiadać własny znak rozpoznawczy, taki jak chociażby oryginalne powitanie... Po usilnych kontemplacjach doszedłem więc do wniosku, że najgłupszym co można wymyślić będzie coś w stylu:

Witajcie moje drogie papingi!



Mimo jednoznacznego tytułu posta, nie będę Was dzisiaj nudzić moimi dywagacjami na temat papieża. Nie za bardzo przepadam bowiem za celebrytami... Być może jako nazbyt pewny siebie bloger-nowicjusz, nie lubię po prostu konkurencji? Nie zamierzam jednak ukrywać, że niemałą frajdę sprawiało mi wczoraj śledzenie facebooka, gdy zaraz po ogłoszeniu tożsamości nowego zwierzchnika kościoła katolickiego, jak grzyby po deszczu pojawiały się fanpage "Franciszka", które z każdym odświeżeniem strony zyskiwały kolejne setki like'ów. Bawi mnie taka forma manifestacji własnej "religijności", polubienie wirtualnego profilu człowieka, o którym wie się jedynie tyle, że został przed chwilą papieżem, utwierdza mnie jednak w przekonaniu, że - wszyscy jesteśmy hipokrytami. A teraz zapraszam na właściwą część mojego posta:

piątek, 8 marca 2013

Jak ja nie lubię świąt komercyjnych...

Cześć, czołem, głową i stołem!

Właśnie miałem pójść spać, ale nieeee... musiało mi się jeszcze zebrać na refleksje! Ba! Postanowiłem nawet upublicznić to wszystko na moim blogu! Aż sam się czasami dziwię jak wielkimi ekshibicjonistami są ludzie... No, ale cóż... wiadomo nie od dziś, że wbrew temu co śpiewa Rysiek Rynkowski, życie nie jest nobelon... bo życie to je bitwa - na gosy!

Jak zapewne wiecie po przeczytaniu mojego ostatniego wpisu (oczywiście nie tego wrzuconego ze 2 tygodnie temu "czegoś", bo postem nazwać tego nie możemy, a przynajmniej ja nie zamierzam tego robić) obecnie urzędujący papież podjął najtrudniejszą w swoim życiu decyzję - o abdykacji, a przelatujące nieopodal ziemi kosmiczne skały postanowiły wpaść do nas z wizytą....  Przyznam szczerze, że sam nie spodziewałem się takiej reakcji, ale jak widać, mimo mojej nadmiernie przerośniętej pewności siebie, w dalszym ciągu za mało jeszcze doceniam wartość własnego słowa pisanego. Boję się aż pomyśleć co się stanie po publikacji dzisiejszego wpisu...

niedziela, 24 lutego 2013


Chciałem dzisiaj coś napisać, ale nie napiszę...

I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Do następnego:D

czwartek, 7 lutego 2013

Dont łori, bij hepów!

Nostalgia... pustka w sercu... brak życiowego celu... Nigdy wcześniej nie pomyślałbym, że istnieje rzecz, która z dnia na dzień potrafi doprowadzić mnie do takiego stanu... Ale stało się! Poświęciłem jej tyle czasu, zarwałem tyle nocy, podarował cząstkę siebie... a teraz to już koniec... Skończyłem z tym! Nie było mi łatwo, ale skończyłem Cię praco licencjacka!


<Yaaaaawn...> Uff... ale mnie bierze znużenie... Nie ma jednak co się obijać, tym bardziej, że już bardzo dawno nie wrzucałem żadnej notki. Pora więc zakasać rękawy i zabierać się do roboty!

niedziela, 20 stycznia 2013

BPNKT? - czyli Brak Pomysłu Na Kreatywny Temat!

Twój horoskop na dziś: 

Jesteś osobą ambitną, chociaż zdążają Ci się słabsze momenty, podczas których musisz się bardzo do czegoś zmuszać... Ponad to, wyczuwam w Twojej osobie sporą dozę kreatywnego myślenia, często doznajesz olśnienia wieczorem, kiedy to wpada Ci do głowy naprawdę genialny pomysł! Ba! Jestem nawet niemalże pewien, że przez Twoją głowę przewinął się kiedyś pomysł napisania własnej książki. A może nadal tam jest? W gronie nieznanych Ci wcześniej osób, czujesz się początkowo nieswojo, jeżeli jednak atmosfera jest dobra, szybko się rozkręcasz. Natomiast co do Twojej ciemnej strony... Wiem o Twojej chęci posiadania "smoka", co do tej pory trzymasz w tajemnicy nawet przed najbliższą przyjaciółką/przyjacielem! No i te skłonności do zazdrości oraz zmienne nastroje objawiające się przeradzaniem nadmiernej euforii, w głęboki smutek... Ah... i byłbym zapomniał! Lubisz żelki!

Ahoj kamraci żeglujący po bezkresach tego zdradzieckiego i nieprzewidywalnego oceanu jakim jest Internet! Ostatnim razem złamałem jedną ze swoich sztandarowych zasad i zrobiłem coś na siłę... Za wszelką cenę chciałem uniknąć dłuższego zastoju na moim "internetowym samorealizatorze" i zdając się na spontaniczność, zapchać czymś umysły moich nielicznych czytelników. W efekcie, mój ostatni wpis był strasznie... słaby... - a przynajmniej tak to wygląda w moim odczuciu. W ramach rekompensaty, mam dzisiaj dla Was coś ekstra! W dzisiejszej notce mam bowiem zamiar wyskoczyć jak Kun-Fu panda z bambusowego lasu z czymś...

piątek, 11 stycznia 2013

Podwodna przyjemność...

"Kocham zwierzęta. Mam dziewięć psów i kotka. Największy orgazm - nie w sensie seksualnym - mam,  kiedy spaceruję z psami po plaży."
~ Jean Claude Van Damme

Haloooo!? Na macki Latającego Potwora Spaghetti, ale dawno mnie tutaj nie było... Dobrze, że nie mam praktycznie żadnej weny twórczej i kompletnego pojęcia o czym pisać. Aż strach pomyśleć ile jeszcze mogła potrwać moja nieobecność, gdybym miał do czynienia z odmiennym stanem rzeczy... Poziom mojego natchnienia jest tak krytycznie niski, że nie przygotowałem nawet żadnej grafiki, ani video mającego uatrakcyjnić wizualnie i merytorycznie treść dzisiejszej notki... Dobra... wystarczy tego lamentowania.

Wizja mojego dzisiejszego wpisu jest tak szczątkowa, jak szczątkowy jest ogon u człowieka,więc... rozpocznę od podzielenia się z Wami moimi obserwacjami, których dokonałem już jakiś czas temu, a które dotyczą niezwykle istotnego aspektu życia człowieka. W moim osobistym mniemaniu, owe spostrzeżenia poruszają na tyle głębokie kwestie, iż każdy z czytelników mojego bloga wyciągnie z nich bardzo ważne dla siebie lekcje, tyczące się naszej egzystencji na tej malutkiej planecie, krążącej pośród gwiazd, gdzieś w układzie słonecznym.

wtorek, 1 stycznia 2013

Oda do mioklonii!


Mioklonia senna, zryw lub po prostu skurcz miokloniczny... - Ahh... Jak ja lubię chwalić się znajomością tego jakże mądrze brzmiącego określenia. Eeee... momencik. Właśnie wkroczyliśmy w nowy rok i wypadałoby złożyć jakieś życzenia? Proszę Was bardzo!

W takich momentach życzymy sobie przeważnie wszystkiego dobrego - nie mówię, że jest to złe, albo dobre, ale pod koniec każdego roku dochodzimy zwykle do wniosku, że w naszym życiu nic się nie zmieniło, albo jest jeszcze gorzej niż było... Dlatego ja, chciałbym się odrobinę wyłamać z tego schematu i życzyć Wam, abyście w 2013 popełnili liczne błędy, spotkali na swojej drodze wiele przeciwności losu i żeby było ich co najmniej tyle ile mnie się ich przytrafiło w roku ubiegłym. Niech każdy błąd czegoś Was nauczy, wzmocni Wasz charakter i przybliży do realizacji Waszych pragnień, ambicji oraz zwiększy poczucie własnej wartości.  Tak... Wiem, że wyszło na to samo, ale... O czym to ja wspominałem na początku dzisiejszej notki?