czwartek, 20 grudnia 2012

To już jest koniec!

Atenzione, atenzione!

W związku z jutrzejszym, ogólnoświatowym świętem ruchomym (koniec świata - przyp. red.), mam dzisiaj dla Was wszystkich coś specjalnego, mrocznego i wcale nienastrajającego pozytywnie... Tak, to będzie coś równie strasznego jak uderzenie meteorytu lub zderzenie z planetom X! Moja skromna publiczności!:


Nigdy w życiu tego nie robiłem, ale w dniu dzisiejszym, nie poddając się żadnej pokusie... które jak grzyby po deszczu pojawiają się w obliczu nieuniknionej katastrofy... Napisałem opowiadanie, w którym prezentuję swoją wizję dnia jutrzejszego! Żeby oddać pełną powagę tego posta i to jak bardzo wierzę w jutrzejszy koniec... Cała historia opowiedziana jest...: po śląsku!

sobota, 8 grudnia 2012

Jak być zajebistym - parę wskazówek. Część I


Czy po założeniu tej przy ciasnawej czapki Mikołaja, wyglądam jak:

a) jak debil?

b) jak skrzat?

c) zabójczo seksownie, jak zwykle?



"Jak zabójczo seksowny skrzat, jak zwykle."

~Adaś






Hajho czytelnicy!

W dniu dzisiejszym mam przyjemność zaprezentowania Wam mojego pierwszego "pseudonaukowego" artykułu - tak, w końcu! Jak zapowiadałem już od jakiegoś czasu, wpis będzie poświęcony tematowi wzbudzenia zainteresowania. W moim pierwotnym zamiarze, miał on być podzielony na dwie części, w których poruszyłbym temat dwojako - jak stać się odbieranym jako ciekawszy człowiek w życiu realnym, a także - ponieważ coraz więcej naszego życia poświęcamy przesiadywaniu przed komputerem - chcę pokazać parę zasad jak "wciągnąć" czytelników w naszej internetowej twórczości. Wiem, że jedno i drugie ściśle się ze sobą wiąże, ale nikt nie wmówi mi, że nawet najbardziej wyrachowana osoba, znająca wszystkie  obowiązujące zasady, będąc pod wpływem emocji, jest w stanie wyrażać i zachowywać się dokładnie tak jakby tego chciała. Inaczej sprawa ma się w przypadku naszego "Internetowego ja", wszystko co publikujemy, jest z reguły 5 razy przez nas przeczytane, 3 razy zedytowane  oraz względnie przemyślane, no... chyba, że jest to wpis na fejsiku w stylu "jem zupe"... aleeee... temat facebook'owego ekshibicjonizmu wymaga szerszego omówienia - w każdym razie nie to mam na myśli pisząc "internetowa twórczość". No... i to by było na tyle pierwotnej koncepcji, obecnie tyle pozmieniało się jednak w moim życiu, że postanowiłem...: nie zmieniać początkowych zamiarów - ależ ze mnie żartowniś, normalnie boki zrywać! Zapraszam więc na część pierwszą:

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Kupa, stolec, ekskrementy... bądź od dzisiaj wniebowzięty!


Hahahahahahahanihnioh... LOL! Co za debil mógł to wymyślić? Haha... a nie, to przecież był mój pomysł...

Ukhm... witajcie moi kochani!

Na podstawie tego, iż właśnie tutaj jesteście i co więcej, dokładnie w tym momencie czytacie tego posta, wnioskuję, że mój niezwykle perfidny spam przynosi jednak jakieś rezultaty - no i dobrze, chociaż nie wiem czy jest się czym chwalić... Ale do rzeczy: jak każdy bloger (wcale tak bardzo się od nich nie różnię), zależy mi na tym, aby moja twórczość trafiała do większego lub mniejszego grona odbiorców, jakkolwiek złe owe wypociny by nie były. W dniu dzisiejszym na fejsZbuku powstał również fanpage bloga, który znajdziecie pod adresem: o tym! W tym miejscu pragnę uroczyście zaapelować do wszystkich członków internetowej elity intelektualnej, którym przypadła do gustu moja pisanina, o wspieranie promocji JPPw15! Lajkujcie, polecajcie znajomym, wspominajcie mamci, papciowi, albo chociaż kotu! Pomożecie!? Hm... dlaczego słyszę głuche echo? Pomożecie!!? Dobra... nieważne, opowiem lepiej jakąś anegdotkę: