czwartek, 20 grudnia 2012

To już jest koniec!

Atenzione, atenzione!

W związku z jutrzejszym, ogólnoświatowym świętem ruchomym (koniec świata - przyp. red.), mam dzisiaj dla Was wszystkich coś specjalnego, mrocznego i wcale nienastrajającego pozytywnie... Tak, to będzie coś równie strasznego jak uderzenie meteorytu lub zderzenie z planetom X! Moja skromna publiczności!:


Nigdy w życiu tego nie robiłem, ale w dniu dzisiejszym, nie poddając się żadnej pokusie... które jak grzyby po deszczu pojawiają się w obliczu nieuniknionej katastrofy... Napisałem opowiadanie, w którym prezentuję swoją wizję dnia jutrzejszego! Żeby oddać pełną powagę tego posta i to jak bardzo wierzę w jutrzejszy koniec... Cała historia opowiedziana jest...: po śląsku!


Momy 21 grudnia... Dopiyro co zapioł kokot, wiync wiynkszojść jeszcze śpi w swoich wyrach... Kaj nie kaj widać ino jak w chałpach pozapołlali światła i zapewne szykujom się do śniołdania. W doma Hajnela Tisztucha, żołdyn jeszcze nie łoblyk swoich papuci i nie łazi po izbach szukając zeszłego dnioł...Wszyscy domownicy mieli wczoraj ciynżką szichta, wiync niy majom terołski zamiaru stołwać prandzyj. Co sie łodwlecze to nie uciesze - padała by pewnie terołski ołma Hajnela... I tak tyż było w tym przipadku... Błogoł cisza została z nołgła przerwanoł - całoł chałpa ogarnoło donośne, terkoczonce larmo! Dup! - Hajnel z całych sioł piznoł w budzik, ftory boł źródłym tych dźwiynków. Po leku przeter ślypia, rołz se ziywnoł i z wielkim trudym siednął se na krawyndzi łożka. Drapko doszoł jednak do siebie i przipomnioł se, że musi iś dzisiej do roboty...
Godzina 7:00 - Sekunda po sekundzie, minuta po minucie slatywały na zygarze i robioło się corołz nieskorzij. Hajnel wylołz już z łóża i udoł się do kuchni, coby zrobić se jakeś śniołdanie. Łodpar lodówka, wejrzoł do środka i po chwili wyciong se jakegoś krupniołka...
- Gynał mom na niego smaka - odpadoł, po czym wywlyk z bifeja tyglik, na ftorym po krótkyj chwili roztopioł trocha tustego. Krupniołk usmażoł sie bardzo wartko i już para minut pójźnij leżoł na talyrzu. Hajnel wez se jakołś żymła i wmłócioł go równie wartko jak go upiyk. Wszysko zapioł szolkóm teju i wezło mu sie na wspomnienia...
- Ftory to dzisiej je? 21? Dyć Frida moł dzisiej geburstag! - Gołdoł se w myjślach nasz gówny bohater. W tym miejscu, muszam wom padać fto to je Frida? Otóz Frida to libsta Hajnela, do ftoryj czynsto jejździ na zołlyty. Poniyważ Hajnel bardzo przoł Fridzie łod razu zaczoł sie zastanołwiać jaki geszynk by jyj tu sprawić... Na poczonetek  musioł sie jednak udać do łajziynki, coby łoddać sie jeszcze codziynyj higynie intymnyj.

- Joł je brzidki - padoł ino wejrzoł do zdżadła.
- Ale przinajmnij do Fridy je rzech  szumny - dodoł z zadowolyniym po chwili namyślunku i zaczoł pucować zymby...
- Co joł mom jyj kupić - dalij prowadzioł swoje rozważania w momyncie, gdy chytoł za pilota łod telewizora.
- "Dzisiaj, 21-ego grudnia 2012 roku, o godzinie 10:00 naszego czasu ma nastąpić zapowiadany przez Majów koniec świata!" - padoł wystrojony gizd w jakyjś hadziajskij telewizji... Hajnel był człowiekym co wierzoł we wszyske zabobony, wiync drapko wejrzoł na zygarek... - 9:45! - wrzasknoł! Drapko wzion se jakiś mantel ze szranku i wybieg na dwór. Zbliżała się godzina prawdy, wiync z niepokojym zaglondoł ino do wiyrchu, oczekujonc najgorszego. Na pobliskim kojściele włajśnie wybioła pełnoł godzina! Hajnel zamarł, gdy nołgle zobejrzoł  slatujący z nieba obiekt... Był bioły i łokrągły... Po chwili, było już ich masa! Zaczoło się... - Slecioł śniyg...

Z dedykacją dla tatusia, który w dniu jutrzejszym obchodzi urodziny:D

2 komentarze:

  1. cześć społeczny ateisto. To znów ja - niezapowiedziana. Dawno Cię tu nie było, czemu bądź komu 'zawdzięczam' Twoje milczenie?
    Nie zechcesz wreszcie zdradzić czegoś o sobie? Bo jak narazie wiem, albo podejrzewam tylko tyle, że jesteś facetem, prawdopodobnie tak jak i ja jesteś ze Śląska i dziwny z Ciebie stwór. Zdradź coś wiecej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj! W ostatnim czasie borykałem się ze sporymi zawirowaniami związanymi ze zmianą pracy... Obecnie sytuacja wydaje się już być bardziej ustabilizowana, więc i czasu na moją blogową samorealizację jest coraz więcej. Ba! Od paru dni noszę się nawet z zamiarem opublikowania kolejnej notki! Jednak wiadomo jak to jest z poświąteczną prokrastynacją... Natomiast jeżeli interesuje Cię moja osoba, najłatwiej byłoby wymienić się kontaktem i zamienić parę słów w rozmowie:) - uff, jak to dobrze, że ja nie lubię iść na łatwiznę. Pomęczę Cię więc wrzucanymi co parę dni notkami - tak wiem, zły jestem^^

    OdpowiedzUsuń