czwartek, 29 listopada 2012

Topinambur, ważnym składnikiem króliczej diety.

"Nie płacz, kiedy odjadę!
Gdy wrócę... to Cię wymłócę! "


Aż wstyd się przyznać, ale wszedłem dzisiaj na mojego bloga tylko i wyłącznie dlatego, że... tak, zgadliście - rozładowała mi się myszka! Właśnie się ładuje  przez co nie mogę wykonywać swojego zwykłego: <scroll, scroll, scroll> i co za tym idzie - w oczekiwaniu na doniosły moment uzupełnienia poziomu energii w tym wcale nie przypominającym gryzonia z rodziny myszowatych ustrojstwie, piszę!

Zanim jednak napiszę coś pozornie sensownego, chciałbym poinformować wszystkich, którzy jakimś niezrozumiałym zrządzeniem losu trafili w to dziwne miejsce, gdzie obnażam się emocjonalnie, a na dodatek czytają ten wpis - co jest już kompletnym psikusem przeznaczenia, że... wszyscy umrzemy! Chociaż... chyba nie to chciałem teraz powiedzieć... Chodziło mi raczej o jakiś klip... Ooooo, o ten na górze! Jest to jedna ze scen filmu, który w ostatnim czasie bardzo mnie poruszył, co oczywiście zdarza się tak rzadko, że aż nie wiem do czego mam to teraz porównać. Produkcja nosi tytuł "INK" i jeżeli ktoś ma do mnie jakiś problem, to z całego serca polecam zapoznanie się z tą pozycją. A teraz pora na konkrety!

Oczywiście głównym celem bloga jest moja samorealizacja - jak na razie szczerze nie liczę na jakąś szeroką grupę odbiorców, ale mimo wszystko nie chcę zamieszczać tutaj żadnych bzdurnych opowiadań dotyczących tego jak minął mi dzień... Nie będę żalić się jak to zdenerwował mnie jakiś frajer w pracy, co miałem na obiad, albo jak ciężko przyszło mi zrobienie kupy, mimo iż to także pozwoliłoby mi pewnie na podszlifowanie moich zdolności literackich. Oczywiście nie zamierzam imać się wtrącania "gópich", wymyślanych przez mnie tekstów, fragmentów durnych konwersacji, w których brałem udział lub po prostu rzeczy, które są w mojej opinii wartościowe, albo chociażby zabawne. Jednakże... zwracając uwagę na mój dosyć specyficzny humor... dobra zostawmy lepiej ten temat. Co za tym chcę tutaj publikować? Ze względu na moje zainteresowania, a także kierunek, w którym się wykształciłem, jestem ponoć całkiem niezłym obserwatorem... I to właśnie owymi obserwacjami, głównie z dziedziny ludzkich zachowań, chciałbym się z Wami dzielić! Na początek, chcę Wam opowiedzieć o tym co czyni nas, to co robimy, czy tworzymy, interesującym w oczach innych osób, co konkretnie powoduje, że jesteśmy przez kogoś podziwiani., szanowni, stajemy się dla niego autorytetem. A więc zaczynajmy!

Dobra, żartowałem - wiecie czego się spodziewać, ale na postawiony przed chwilą wątek, rozpiszę się dopiero w kolejnym blogowym wpisie, gdyż właśnie przekroczyłem limit dziennej pisaniny.

A tak swoją drogą... wiedzieliście, że po zjedzeniu banana człowiek staje się atrakcyjniejszy?

Oczywiście dla komarów "góptasy", ale zawsze to jakieś pocieszenie!
Czuwajcie!

3 komentarze:

  1. Weszłam tu, bo zobaczyłam Twojego kwejka, oh, aż wstyd się do tego przyznać, że przyciągnał mnie taki tytuł bloga! Przeczytałam Twoje 2 posty i jestem pod wrażeniem, Twoja nieprzewidywalność, zagadkowość i aura tajemniczości jaką stwarzasz w okół siebie po prostu powalily mnie na kolana. Ciekawa osobistość z pana Społeczny Ateisto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS.: Proszę, niech pan doceni, że specjalnie dla tego bloga założyłam konto google!

      Usuń
  2. Halo, halo, Pani niezapowiedziana! Oczywiście schlebia mi Twój komentarz i dziękuję za miłe słowo;) Ale żeby zakładać konto na google tylko po to, aby coś napisać? - To ci dopiero łechta moje ego:D Dobra... nie rób tak więcej:D

    OdpowiedzUsuń