czwartek, 30 stycznia 2014

DIY - Własny telewizor LCD! Zrób go sam!


Dzień dobry! Od jakiegoś czasu przemierzam bezkresne morza... Nieposkromione przestwory blogów wszelkiej maści! Dryfując bezwładnie niczym Krzysztof Kolumb, poszukuję... Szukam złotego środka, który pozwoli mi na odniesienie sukcesu... Pozyskanie rzeszy czytelników... Ostatnimi czasy, niezmiernie spodobały mi się blogi typu "DIY", czyli "ZRÓB TO SAM!" i dlatego też, w dzisiejszym wpisie zamierzam wykorzystać całą zgromadzoną przez siebie wiedzę techniczną, aby pokazać Wam, jak w łatwy i tani sposób skonstruować w warunkach domowych własny telewizor LCD. Zapraszam do dalszej lektury!



1. W żadnej pracy nie ma nic ważniejszego niż odpowiednie przygotowanie. Lubię oglądać telewizję w wysokiej rozdzielczości, stąd też i ja nie zaniedbałem tego kluczowego punktu. Celem realizacji założonego zadania użyłem wyłącznie najwyższej jakości komponentów prosto z mojej kieszeni, najbliższej szuflady i tego co znalazłem na biurku. 


2. Sercem każdego teleodbiornika LCD jest matryca składająca się z pięciu następujących kolejno po sobie warstw: filtra polaryzacyjnego, elektrod, warstwy ciekłego kryształu, folii oraz lustra. Ponieważ nie chcę zawyżać kosztów, budowę własnej matrycy zamierzam oprzeć na bloczku samoprzylepnych karteczek.


3. Najmniejszą składową widzianego przez nas obrazu jest piksel, który składa się z trzech subpikseli - czerwonego (Red), zielonego (Green) i niebieskiego (Blue): RGB. Wraz ze zmieniającym się napięciem przyłożonym do pojedynczego piksela, zmienia się także jego kolor. Manipulując napięciem możemy więc sterować wyświetlanym obrazem. Do tego potrzebne są nam jednak elektrody...


4. Do wykonania elektrody mającej wytworzyć odpowiednie napięcie użyję niewielkiej sikawki w kształcie gaśnicy, znalezionej swego czasu w jajku niespodziance. W jej wnętrzu zamierzam zapoczątkować proces prostej elektrolizy i tak jak ma to miejsce w egipskich bateriach - doprowadzić do uwolnienia niewielkich ładunków elektrycznych, mających zasilić nasz telewizor.


5. Nieuchronnie zbliżając się do finiszu, należy zadbać o najdrobniejsze szczegóły. Wszystkie elementy składowe powinny być wygięte pod odpowiednim kątem, ich rozmieszczenie winno być starannie zaplanowane, a ręka nie może drgnąć nawet na chwilę...


6. Jak zwykle ma to miejsce w podobnych przypadkach - na straty możemy wpisać hektolitry wylanego potu, setki uronionych łez i wiadra straconej krwi... Mimo ogromnego zaangażowania z telewizora i tak ch*j wyszedł...


Dziękuję pewnej uroczej Fotografce za profesjonalne udokumentowanie moich prac, a także Wam czytelnicy za lekturę kolejnego wpisu ;) Do następnego!

4 komentarze:

  1. Fajne dzieło XD
    Ogólnie ciekawy blog, dodam go sobie do moich ulubionych, to będę wpadać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałeś pisać częściej, gdzie się podziewasz!?
    Lubię Twoje poczucie humoru. Różne DIY też lubię. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, ciekawy pomysł. Szkoda tylko że obrazki się nie ruszają ;) Jakbyś jednak postawiła na taki prawdziwy to zamiast stawiać na szafce polecam uchwyt na ścianę - https://www.oleole.pl/uchwyty-do-telewizorow.bhtml . TO jest dużo bardziej praktyczne

    OdpowiedzUsuń