wtorek, 21 stycznia 2014

"Zwisający ogórek w magazynie dla Pań"



Mam w głowie masę rożnych myśli... Ich przytłaczający natłok krąży jednak tylko i wyłącznie wokół jednej, wydawałoby się prozaicznej rzeczy...  Nie mam pojęcia jak zacząć kolejny zajebisty wpis! Oczywiście kłamałem... Większość moich znajomych twierdzi, iż niezgorszy ze mnie "lejiwoda", a ja nie zamierzam się z nimi kłócić! Tak więc - zaczynamy! A ponieważ nie byłbym sobą gdybym nie zmusił swoich czytelników do kliknięcia "czytaj więcej" w jeden z perfidnych, zrozumiałych tylko dla mnie sposobów... Pragnę nadmienić, iż specjalnie dla tych, którym nie wystarcza  zabójczo przystojny, tajemniczy, a także nad wyraz skromny autor, przygotowałem pewną niespodziankę. Póki co przemilczę jednak fakt, że tą niespodzianką jest niezwykle atrakcyjna, powalająca facetów na kolana, ciemnooka szatynka, która wystąpi dzisiaj w roli współtwórcy wpisu ;)


Pomidory, bakłażany, parmezan, a może ogórek? Nie jestem dietetykiem, więc nie mam pojęcia, które z warzyw zawiera więcej witamin niż piwo, pozwala szybko i łatwo zrzucić nadmierne worki pod oczami, lub też które z nich najlepiej nadaje dla Twojej lotopałanki. Cóż... Nie można wiedzieć wszystkiego... Nie warto jednak się łamać! Z pomocą przychodzą nam liczne magazyny, w których zaraz po ckliwej historii o tym jak: "ogromny precel krakowski wystraszył mi kota i wylizał dżem" możemy znaleźć mnogość dialów tematycznych poświęconych m.in. "zdrowiu". Na taki dział natrafiłem i ja...

Mamy coś takiego...
Niestety nie mogłam zobaczyć tego w owym magazynie. I do tej pory jest to dla mnie w pewnym sensie niedorzeczne... Mam na myśli tą jedną stronę. Cóż grafik chciał nam przekazać!? 

Grafik też człowiek i dowcipem zagiąć potrafi!  Nie pamiętam nazwy magazynu, nie pamiętam tematyki artykułu, pamiętam ogórka! W tym miejscu pragnę Was poinformować, że grafika z headera to moja wizualizacja układu graficznego autentycznej publikacji, z którą ostatnio się spotkałem. Jak wszyscy faceci, ja również mam skłonności do wyolbrzymiania pewnych rzeczy i być może odrobinę przesadziłem z wielkością owego zielonego artefaktu. Mimo wszystko, układ artykułu był identyczny jak na obrazku, pojawia się więc pewne pytanie... A po co to komu!?

Hmm... opisany ogórek (który jest na obrazku pomocniczym ;p) wyglądał dokładnie tak jak sobie go wyobraziłam*, ale... nie sądziłam, że będzie on w takim połączeniu... Bo przecież, ludzie! Ogórek... jedzenie... w głowie widziałam tło - drewniane, coś na wzór deski do krojenia... Jakaś kanapeczka, prawda? Spotkaliście się z taką reklamą? Nie mam zamiaru reklamować, nawet nie pamiętam co to mogło być, ale chyba słusznie myślę.
* No dobra... nie mógł wyglądać dokładnie tak samo. To niemożliwe. Szczegółów w głowie nie miałam.

Po co? Na co? Idź nakarm konia! Pytania otaczają nas przez całe życie, a ja właśnie uznałem, że połowa wpisu to idealne miejsce na sprawy informacyjne - zupełnie niezwiązane z dalszą kontynuacją głównego wątku. Nie zmienia to jednak faktu, że musicie to przeczytać, albowiem... Będzie się działo! W tym miejscu muszę dodać, że post był tworzony przez dwie rożne osoby w sposób niezależny, pisząc te słowa nie mam więc zielonego pojęcia, co w końcowej wersji znajduje się przed i po tej myśli. Wyrażam jedynie nadzieje, że nie pogubicie się w tym wszystkim i całokształt przypadnie Wam do gustu. Lecimy dalej!

Mamy jakąś medytującą Panią... Tylko czy Pani mogłaby się skupić na sobie, mając wielkiego, zielonego ogórka obok? Praktycznie nad sobą... Jaki to niesie przekaz!? Równowaga ciała, duszy, natury? Nie przypuszczajmy, że modliła się o niego... Głupoty!
A co pewna część zboczonych czytelników myślała... podteksty seksualne. Chyba "pstryknę się w palce", bo wpis byłby kontrowersyjny.

Przypadek? Nie sądzę! Zwisający ogórek w magazynie dla Pań? Większość ludzi stwierdzi pewnie, że to przypadek, pomyłka grafika... Natomiast ja... Twierdzę, że przyjęcie tego za przypadek może i jest słuszne, ale jednocześnie niezwykle nudne i nużące. To wszystko aż prosi się o długą niezwykle wciągającą i durna historię spiskową. A ja wam tego dostarczę!

Spójrzmy na to z innej strony... węszę jakiś podstęp. Może jakimś trafem, ktoś ułożył to piękne warzywo na stronie X, co rozbudziło (i rozbudziłoby innych) fantazję pomysłodawcy. Taka 'podręczna - wynikająca z sytuacji' zakładka.

Jeszcze nigdy owoc rośliny z rzędu dyniowców tak bardzo mnie nie zafrasował... Czy sposób ułożenia ogórka w artykule miał przykuć do siebie uwagę? Miał podkreślić jego nieocenione wartości odżywcze? Cóż... Bardziej stawiam na próbę perfidnej manipulacji mężczyzn... Wzbudzenie innego rodzaju apetytu u swoich partnerek... Cholera! Wzruszyłem się... Sam lepiej bym tego nie uknuł!

Podsumowując... nie mogę wciąż w to uwierzyć. Dlatego mam jedyne wytłumaczenie - błąd? Ale jak to możliwe? Czyżby były tam jakieś napisy? Nie zostało mi to ujawnione...
W ten oto sposób dobrnęłam do końca, będzie zabawniej, gdy coś jeszcze przyjdzie mi do głowy. Póki co, to koniec. 

Nawet jeżeli "nasz" ogórek był najzwyklejszą w świecie kryptoreklamą holenderskich organicznych wibratorów to i tak nadszedł czas na podsumowania. W tym miejscu chcę podziękować dwom osobom - mojej wspaniałej dziewczynie Marcie, która dostarczyła mi wiele świetnych tematów na kilka najbliższych notek, a także równie wspanialej przyjaciółce Patrycji (http://patrycja794.bloog.pl/), która wzięła udział w mojej "konfrontacji" ;)
Luv Ja girls! :D

P.S. Wam czytelnikom nie dziękuję, póki nie polubicie fanpage'u bloga na facebooku ;) - Bo jestem pazerny i zaborczy ;)

5 komentarzy:

  1. Nie czytnęłam nawet do połowy, alee haha "Reakcje" Egoiści w końcu sie zgubią. Oczywiście nie sądzę, ze Ty też, może nie wiem. Paaatrz: "Porzucenie ego to najwspanialszy czyn, jakiego człowiek może dokonać."- chodzi mi o głębszy sens..
    Aaa romantyzm u mnie, no niestety ten cholerny romantyzm..
    Pozdro, poczytam Cię może jutro:)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Nie czytnęłam nawet do połowy" - Ty to wiesz jak połaskotać ego genialnie zapowiadającego się blogera - takiego jak np. ja :D Już dawno nikt mi nie prawił takich komplementów :) Zachęcam do lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja myślę, że to był zamach :) Przypomniało mi się durne zadanie z podstawówki, gdzie miałam zinterpretować wiersz Gałczyńskiego "Dlaczego ogórek nie śpiewa" i odnieść ten wiersz do powiedzenia "chcieć to móc". Taka trauma z dzieciństwa ;) Magazynów dla pań nie czytam i dla panów również, więc nie wiem co autor mógł mieć na myśli (pewnie chleb, jak był akurat głodny).
    A z tym korsarzem to genialny pomysł i jakbyś napisał mi to wcześniej, to zrobiłabym z tego temat pracy magisterskiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam się na przyszłość - zawsze służę wyjątkowo głupią radą :)

      Usuń
  4. Osobiście bym pewnie przerzuciła stronę, ten ogór by mi mignął i tyle. A tu...? Istna rozprawa filozoficzna :D Dawno nie spotkałam takiego punktu widzenia.
    Myślę, że to był zabieg żerujący na podświadomości: ogórek ma pobudzać apetyt, ale zwykłe skojarzenia z witaminkami i deską do krojenia byłoby zbyt oczywiste ^^ Jakiś pomysłowy Dobromir musiał na to wpaść :)

    OdpowiedzUsuń